Wniosek ZNP do premiera o odwołanie Anny Zalewskiej
27 marca 2018
Pan
Mateusz Morawiecki
Prezes Rady Ministrów
Związek Nauczycielstwa Polskiego zwraca się do Pana Premiera o odwołanie Anny Zalewskiej z funkcji Ministra Edukacji Narodowej z powodu:
- wdrożenia, wbrew opinii ekspertów i większości opinii publicznej, nieprzemyślanej, źle przygotowanej i niezwykle kosztownej reformy ustrojowej i programowej polskiej szkoły;
- zniszczenia 18-letniego dorobku gimnazjów poprzez ich stopniową likwidację;
- spowodowania chaosu organizacyjnego i kadrowego w szkołach;
- pozorowania dialogu oraz posługiwania się nieprawdą i manipulacją;
- składania deklaracji bez pokrycia, między innymi w zakresie przywrócenia pragmatyki nauczycielskiej pracownikom domów dziecka i pogotowi opiekuńczych oraz przywrócenia uprawnień nauczycielskich w zakresie przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek (art. 88 Karty Nauczyciela);
- przyzwolenia na pracę nauczycieli w formie wolontariatu;
- nowelizacji Karty Nauczyciela prowadzącej do likwidacji niektórych dodatków i uprawnień socjalnych, ograniczenia dostępu do urlopów zdrowotnych, a także wydłużenia ścieżki awansu zawodowego i wprowadzenia permanentnej oceny pracy nauczycieli;
- przeforsowania w Parlamencie sprzecznego z logiką i zdrowym rozsądkiem obowiązku tworzenia w każdej szkole i placówce regulaminów wskaźników oceny pracy nauczyciela, a w każdym samorządzie regulaminów wskaźników oceny pracy dyrektorów;
- wprowadzania podziałów w radach pedagogicznych poprzez ustanowienie dodatku za wyróżniającą pracę tylko dla nauczycieli dyplomowanych;
- dalszej pauperyzacji środowiska pracowników oświaty.
Te dziesięć powodów upoważniają Związek Nauczycielstwa Polskiego do wystąpienia z wnioskiem o odwołanie Anny Zalewskiej z funkcji Ministra Edukacji Narodowej.
U z a s a d n i e n i e
Ostatnie miesiące to czas upominania się o spokój w polskiej szkole, to przeciwstawianie się pomysłom na dewastację systemu edukacji, ideologizację procesu kształcenia i ograniczenie autonomii nauczycieli. To bezustanna walka o zachowanie wysokiej jakości kształcenia, wynikająca z przekonania wielu środowisk, że wypracowany i doskonalony przez kilkanaście lat system sprawdził się i przyniósł wymierne efekty edukacyjne. To, co zostało przez lata wypracowane ogromnym wysiłkiem nauczycieli, rodziców, pracowników oświaty i samorządów terytorialnych, na skutek działań Ministra Edukacji Narodowej, zostanie zaprzepaszczone.
Ostatnie miesiące to również czas upominania się o prestiż zawodu nauczyciela i walka o jego status określony w ustawie Karta Nauczyciela.
1 września 2017 r. weszła w życie reforma edukacji: nieprzygotowana, chaotyczna, niezwykle kosztowna, krytykowana przez liczne środowiska oświatowe, akademickie i dużą część rodziców. Twarzą tych zmian jest minister edukacji Anna Zalewska.
Minister Anna Zalewska nie dostrzegła poważnych błędów legislacyjnych zawartych w nowych przepisach wdrażających reformę, potrzeby rzetelnego przygotowania obudowy programowej, doskonalenia nauczycieli, doposażenia szkół przez samorządy, a przede wszystkim potrzeby budowania akceptacji społecznej dla wdrożenia tak istotnych zmian systemowych w oświacie. Minister Edukacji Narodowej nie wyraziła woli wycofania się z przeprowadzenia źle przygotowanej reformy czy choćby przesunięcia o rok jej wdrożenia.
Często natomiast słyszeliśmy z ust minister Anny Zalewskiej twierdzenia, że to obywatele i obywatelki chcą zmian oraz to, że reforma była skonsultowana, jest bezkosztowa, wyrówna szanse edukacyjne, a likwidacja gimnazjów – to dobre i oczekiwane społecznie rozwiązanie, niepowodujące likwidacji miejsc pracy pracowników oświaty.
Niestety, rzeczywistość okazała się sprzeczna z tymi oczekiwaniami. Reforma ograniczyła szanse edukacyjne polskich uczniów, likwidując najlepiej wyposażone szkoły w Polsce i skracając o rok kształcenie ogólne. Powstały duże, zatłoczone szkoły podstawowe, pracujące na dwie, a nawet trzy zmiany. W roku 2019 nastąpi kumulacja roczników w liceach i technikach, a ponadto obserwujemy tłok w przedszkolach i brak miejsc dla trzylatków.
Skrócenie o rok nauki ogólnej przed przejściem do kształcenia zawodowego może wpłynąć niekorzystnie na poziom wiedzy społeczeństwa i spowodować zawężenie kształcenia umiejętności radzenia sobie z wyzwaniami, które trudno obecnie zdefiniować.
Nowe rozwiązania objęły nie tylko zmianę struktury szkolnictwa, ale również sferę programową, która została poddana niezwykle surowej krytyce. Zdaniem ekspertów nowa podstawa programowa kształcenia ogólnego w szkołach podstawowych w wielu obszarach nie jest innowacyjna ani nowoczesna.
Negatywnie oceniana jest również podstawa programowa kształcenia ogólnego dla liceum ogólnokształcącego, technikum oraz branżowej szkoły II stopnia. Zdaniem ekspertów dydaktyki szkolnej jest to dokument nieprzemyślany i niespójny, a także nienowoczesny i niedostosowany do potrzeb uczniów i współczesnych wyzwań edukacyjnych.
W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich w podstawach programowych nie uwzględniono w wystarczającym stopniu treści dotyczących praw człowieka, wielokulturowości, przeciwdziałania dyskryminacji i stereotypom. Treści te powinny być przekazywane uczniom na wszystkich etapach edukacji, zgodnie z międzynarodowymi standardami obowiązującymi w zakresie edukacji o prawach człowieka.
Rodzi się pytanie, czy tak głębokie zmiany w oświacie były konieczne? Wielotysięczne rzesze protestujących, liczba złożonych podpisów (ponad 900 tysięcy) pod inicjatywą przeprowadzenia ogólnopolskiego referendum w sprawie reformy w oświacie, a także wyniki sondaży, świadczą, że społeczne oczekiwania były sprzeczne z wolą rządzących. System oświaty wymaga doskonalenia, a nie rewolucji. Radykalne zmiany szkodzą szkole, zwłaszcza, gdy dokonywane są w sposób chaotyczny, bez właściwego przygotowania (niedostateczne środki finansowe na realizację zadań oświatowych, niedostosowana do nowej struktury szkolnictwa baza dydaktyczna i lokalowa).
Wdrożona przez minister edukacji Annę Zalewską reforma systemu oświaty przyniosła również wiele zagrożeń dla statusu pracowniczego i autonomii w wykonywaniu zawodu nauczyciela.
Minister Anna Zalewska, prezentując dane z Systemu Informacji Oświatowej dotyczące zwolnień nauczycieli, pominęła ważne, ale niewygodne dla siebie informacje. Nie odpowiedziała na pytanie o liczbę zwolnionych nauczycieli. Skupiła się przede wszystkim na informacji, że przybyło ok. 12 tysięcy etatów. Nie wyjaśniła jednak, że miejsc pracy przybyło przede wszystkim w przedszkolach (w których zostały dzieci sześcioletnie, a samorząd ma obowiązek przyjąć do przedszkola wszystkie dzieci trzy-, cztero- i pięcioletnie).